Skip to main content

Dzięki postępowi medycyny żyjemy coraz dłużej i dłużej czujemy się młodzi. Dzięki zmianom socjologicznym inaczej patrzymy na konwenanse związane z wiekiem. Kiedyś 40 letnia kobieta była już w „zaawansowanym wieku” a dziś ta sama kobieta czuje, że ma pełne prawo do ciekawości świata, do zabawy, do uprawiania każdego sportu i do brania z życia pełnymi garściami!

Pomimo tego odczucia, poczucia, flow – nasze organizmy podlegają zmianom, nasza skóra manifestuje zmiany związane z upływaniem czasu, ale już nie w takim stopniu jak kiedyś. Oczywiście to rezultat tego w jaki sposób specjaliści od ANTI-AGING’u  mogą hamować, odwracać, przywracać pewne procesy biochemiczne.

Jest wiele teorii tłumaczących, dlaczego się starzejemy i od czego zależy tempo tego procesu. Jedna z nich mówi, że nasz organizm z  czasem po prostu się zużywa – trudno się z tym nie zgodzić. Jednak dlaczego w tym samym wieku jedni wyglądają młodziej od innych?
Niektórzy tłumaczą to czynnikami genetycznymi, na które niestety nie mamy wpływu. Na pewno geny nie są tu bez winy, ale ich wpływu nie należy przeceniać!
Jednocześnie zmiany starzeniowe powiązane są z szeregiem mechanizmów, które możemy modyfikować poprzez zmiany w  stylu życia, działania prozdrowotne i pielęgnacyjne.

Te „modyfikowalne” procesy związane ze starzeniem to:
  • inflammaging
  • starzenie hormonalne
  • stres oksydacyjny
  • glikacja
  • Fotostarzenie

Na wywód odnośnie STARZENIA a zasadniczo BEZSTARZENIA przyjdzie jeszcze czas na moim blogu, a tymczasem chciałabym podzielić się skróconymi wiadomościami odnośnie zabiegów, które są popularne, pożądane i skuteczne, o ile ktoś kto je wykonuje, potrafi je dobrać i rozplanować, tworząc tzw. BEAUTY PLAN. Niech Was nie zmyli sama nazwa MEZOTERAPIA bo doprawdy nie każdemu psu burek!

Do rzeczy!

Wyobraźcie sobie, że w miarę upływu czasu, nasze tkanki przestają chcieć się odnawiać – taka kolej rzeczy. Dla skóry oznacza to, że zmniejsza się ilość włókien podporowych, czyli kolagenu i elastyny, które nie tylko budują jej rusztowanie, ale także budują ściany naczyń krwionośnych. Ponadto spada tempo produkcji tzw. extra cellular matrix, czyli „żelu” wypełniającego przestrzenie międzykomórkowe. Skóra zaczyna być „pusta”, komórki są mniej odżywione, spada napięcie ich błon, a zatem turgor (jędrność/napięcie) skóry.
Z czasem maleje ilość naczyń krwionośnych a także wypłaszczają się brodawki skóry, którymi łączy się ona z naskórkiem. Do komórek dociera zatem mniej tlenu i składników odżywczych. Rozwija się stan zapalny, tzw przewlekły (inflammaging), który potęguje niszczenie całej struktury. Nie wspomnę już o fakcie wygasania hormonalnej stymulacji komórek, czyli menopauzie i innej pauzie!

Brzmi to jak ARMAGEDON i kiedy czytam kolejne artykuły, kiedy zagłębiam się w biochemię procesu starzenia, to narasta, także mój, strach. Dla uspokojenia przyglądnijmy się niektórym Paniom i Panom w wieku np. 60 lat i uśmiechnijmy się bo MEDYCYNA RULEZ!

Procesy te mogą więc zachodzić spokojniej, wolniej, można coraz istotniej wpływać na ich tempo. Kluczowa w tym zakresie staje się:

  • DIETA PRZECIWZAPALNA,
  • odpowiednia dawka ruchu,
  • zmniejszenie/odrzucenie używek,
  • odpowiednia dawka snu
  •  spożywanie dużych ilości wody,
  • masaże twarzy i ciała, etc…

SKÓRA jednak wymaga dodatkowego wsparcia i nie ma mowy, aby samymi powyższymi krokami, przywrócić jej wygląd sprzed lat!

Mezoterapia ma więc wielokierunkowe działanie.

Za jej pomocą można:

  • wzmocnić ściany naczyń krwionośnych i poszerzyć ich światło
  • zwiększyć produkcję extra cellular matrix
  • wyhamować stany zapalne
  • zahamować degradację tkanki
  • „nakarmić” komórki
  • pobudzić komórki tworzące kolagen i elastynę do PRODUKCJI
  • biostymulować tkankę

W zależności od:

  • typu starzenia
  • redystrybucji tkanki tłuszczowej
  • grubości skóry
  • współistniejących problemów (plamy, naczynka, zmarszczki)
  • wieku…(specjalnie dodałam na końcu)

MOŻNA DOBRAĆ PREPARAT MEZOTERAPEUTYCZNY, częstotliwość zabiegów, ilość zabiegów, konieczność ich połączenia z innymi procedurami.

Aby chociaż troszeczkę „poukładać”:

 

Mój ukochany NCTF 135 HA – idealny gdy skóra wymaga odżywienia i delikatnej stymulacji. Kiedy jest relatywnie młoda i dobrze funkcjonuje. Można ten preparat nazwać „kremem w igle”

Jalupro – kiedy dochodzi do spadku produkcji kolagenu, pojawiają się pierwsze objawy „opadania” tkanki i dla osób nadwrażliwych na standardowe preparaty. Jeśli jednak chcę podnieść owal twarzy, łączę Jalupro ze stymulatorem, typu Linerasse…ale nie tylko.

Cytocare C 715 – idealny dla tych z cieniutką skórą i chudziutką twarzyczką – wywołuje efekt Plump-Up oraz tych bardziej dojrzałych, które potrzebują wymiataczy wolnych rodników tlenowych i zagęszczenia skóry.

Filorga M-HA18 z NCTF 135 – kiedy skóra jest sucha i mamy zdecydowanie problem
z przywróceniem jej nawilżenia, a Cytocare S-Line, jako booster, doskonały produkt rozjaśniający, odżywczy i nawilżający.

 

Nucleofill – kiedy trzeba „unieść” owal twarzy…z resztą podobnie jak Profillo, które dodatkowo stymuluje komórki tłuszczowe.

UFF – nie mogę napisać wszystkiego w jednym wpisie!

CDN…